Wycieczka Zespołu Cantate 31.05 do 02.06.2018 r.

Wędrując Via Sacra…

Czwartkowy poranek 31 maja przywitał nas piękną pogodą- i w równie wyśmienitych humorach ruszyliśmy – z uroczym kierowcą, panem Franciszkiem- w kolejną podróż. Tym razem nasza droga wiodła na Dolny Śląsk i Górne Łużyce. Tam znajduje się Via Sacra prowadząca  „do miejsc wiary i zadumy” – niektóre z tych miejsc mieliśmy odwiedzić.
Po około czterech godzinach dotarliśmy do Jeleniej Góry, gdzie znajduje się kościół łaski pod wezwaniem Świętego Krzyża. Został zbudowany na wzór sztokholmskiego kościoła mariackiego i przez lata był główną świątynią ewangelicką Jeleniej Góry. Podziwialiśmy ten piękny obiekt niestety tylko z zewnątrz. Po krótkim spacerze po mieście, posiliwszy się nieco, ruszyliśmy w dalszą drogę.
Naszym kolejnym celem był zamek Czocha, który od strony drogi prezentuje się niepozornie, ale po wejściu do środka może przyjemnie zaskoczyć. Sympatyczny przewodnik barwnie opowiedział nam historię tego miejsca. Początkowo był to zamek obronny, który z biegiem lat popadł w ruinę. Zakupiony w 1909 roku przez drezdeńskiego producenta cygar został przebudowany przez znanego architekta berlińskiego. Właściciel Ernst Gütschow utrzymywał dobre stosunki z dworem carskim, a po rewolucji z rosyjskimi emigrantami, od których skupował różne przedmioty o wysokiej wartości artystycznej. W zamku mieszkał do 1945 roku. Po II wojnie światowej zamek przechodził różne koleje losu. Był wielokrotnie okradany z mebli i wyposażenia zarówno przez Rosjan, jak i rodzimych szabrowników.
Pożegnaliśmy zamkowe wnętrza i udaliśmy się do Świeradowa, gdzie w pensjonacie „Pałacyk” czekała na nas kolacja i noclegi. Jak się okazało, pensjonat liczył sobie przeszło sto lat i zachwycił nas piękną klatką schodową.
Kolejny dzień rozpoczęliśmy od pysznego śniadania, po którym pojechaliśmy do Lubania, gdzie czekał już na nas tamtejszy proboszcz, ksiądz Cezary Królewicz, który był naszym przewodnikiem i tłumaczem. Obejrzeliśmy kościół Marii Panny, który w 1654 roku przekazany został do dyspozycji protestantów.
Następnie pojechaliśmy do Görlitz i rozpoczęliśmy zwiedzanie od wejścia na wieżę ratuszową, skąd rozpościera się wspaniała panorama miasta. Potem udaliśmy się do kościoła św. Piotra i Pawła, gdzie znajdują się słynne „Słoneczne Organy” – nazwa wzięła się od charakterystycznego układu piszczałek. Stamtąd – szlakiem drogi krzyżowej – przeszliśmy do Świętego Grobu – zespołu krajobrazowo-architektonicznego, odtwarzającego święte miejsca w Jerozolimie. Zespół Świętego Grobu w Görlitz składa się z trzech kaplic. Pierwsza z nich to kaplica Świętego Krzyża. Jest to budowla dwupoziomowa. Dolna część to kaplica Adama, a górna to kaplica Golgoty. Układ jest wzorowany na Bazylice Grobu Świętego w Jerozolimie. Kaplica Namaszczenia jest obudowaną wnęką zawierającą późnogotycką piaskowcową pietę. Trzecim elementem zespołu jest kaplica Świętego Grobu, która jest wierną pomniejszoną kopią oryginału w Jerozolimie. O symbolice oglądanych miejsc szczegółowo opowiadała przewodniczka, imponując nam swoją wiedzą i niespożytą energią.
Po krótkim odpoczynku pojechaliśmy do Herrnhut, gdzie spotkaliśmy się z przedstawicielem Jednoty Braterskiej, niezależnego kościoła chrześcijańskiego, kontynuującego tradycję braci czeskich. Wysłuchaliśmy obszernego wykładu na temat historii tego zgromadzenia.
Herrnhut zostało założone w 1722 jako miejscowość azylowa dla uchodźców religijnych, których wsparł duchowo i materialnie hrabia Nikolaus von Zinzendorf – na terenie jego majątku powstała nowa wspólnota wyznaniowa, rygorystyczna moralnie, lecz wprowadzająca elementy dialogu ekumenicznego i dopuszczająca do uczestnictwa w nabożeństwach również chrześcijan innych wyznań. Wkrótce wspólnota z Herrnhut stała się znana na wszystkich kontynentach jako pierwsza protestancka wspólnota organizująca misje.
Mieliśmy okazję zobaczyć Wielką Salę Kościelną- pełną światła, pozbawioną ozdób, bez ołtarza i ambony – w której odbywały się akurat obrady synodu herrnhutów. Niestety, ulewny deszcz spowodował, że nie mogliśmy udać się na cmentarz, który podobno robi wielkie wrażenie swoją skromnością, ponieważ wszystkie nagrobki wyglądają jednakowo –są to zwykłe płyty z piaskowca z imieniem, nazwiskiem, datami życia i cytatem z Biblii lub z kancjonału. Tylko nagrobki założyciela wspólnoty, hr. Zinzendorfa i jego najbliższej rodziny zostały (bez ich zgody) wyróżnione.
Ostatni dzień naszej wycieczki przeznaczyliśmy na góry – wjechaliśmy kolejką gondolową na Stóg Izerski, a stamtąd przeszliśmy na Smrk – szczyt po czeskiej stronie. Tam można było spojrzeć z wieży widokowej na okoliczne pasma górskie. I tak powoli dobiegła końca nasza wycieczka. Pozostaną po niej piękne zdjęcia i równie piękne wspomnienia…

Jolanta Szczugiel